Jak co roku, 1 listopada sporządzamy listę tych artystów, którzy opuścili nas w ostatnim roku. Dziś przypominamy ich twórczość i najważniejsze dokonania. Obejrzyjcie galerię, w której wspominamy o zmarłych od listopada 2014 roku ludziach sztuki:
Józef Hałas
Malarz, jeden z klasyków polskiej sztuki współczesnej. Urodzony w Nowym Sączu, artystycznie związany z Wrocławiem. Wieloletni pedagog PWSSP, później Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Wiecznie młody mistrz abstrakcji inspirowanej pejzażem.
Zmarł 1 stycznia 2015 roku. Zabrakło mu tygodnia do skończenia 88 lat.
Czytano 6900 razy
Tegoroczna jesień obfituje w ciekawe wydarzenia artystyczne. Warto skorzystać z posezonowej obniżki cen biletów lotniczych i wybrać się w ciekawą podróż z wystawą u celu. Zanim jednak wybierzemy się na dalszą eskapadę, należałoby odwiedzić kilka ciekawych wystaw w Polsce.
Przede wszystkim warto pojechać do Łodzi, gdzie w galerii Atlas Sztuki od 23.10.2015 do 20.12.2015 można obejrzeć wystawę malarstwa Jerzego Nowosielskiego, która prezentuje obrazy z kolekcji Fundacji Nowosielskich w Krakowie, sprawującej opiekę nad dorobkiem artysty. Obrazy pochodzą z lat 1948-1996. W pewnym sensie jest to powrót artysty do miasta młodości. Mało kto wie, że malarz, powszechnie kojarzony z Krakowem, w latach 1950-1962 mieszkał i tworzył w Łodzi.
http://www.atlassztuki.pl/81.html
W Muzeum Śląskim w Katowicach rozpoczęła się wystawa 9. Triennale Grafiki Polskiej. To kolejna wystawa eksponowana w nowym kompleksie budynków, znajdującym się na terenie dawnej Kopalni Węgla Kamiennego Katowice. Muzeum, zaprojektowane przez austriacką pracownię Riegler Riewe Architekten z Grazu, wykorzystuje maksymalnie przestrzeń znajdującą się pod powierzchnią ziemi, nawiązując do górniczej przeszłości obiektu, dyskretnie ingerując w poprzemysłowy krajobraz. Kompleks architektoniczny muzeum składa się z kilku pokopalnianych budynków (niektóre w trakcie rewitalizacji), siedmiokondygnacyjnego budynku z trzema podziemnymi kondygnacjami, szklanych cubów doświetlających część podziemną oraz wieży wyciągowej szybu kopalnianego, do której dobudowano panoramiczną windę. Na aktualnym etapie realizacji, powierzchnia użytkowa muzeum wynosi prawie 25 tys. m², a wystawiennicza 6 tys. m².
http://www.muzeumslaskie.pl/
Letnie upały wydają się nie mieć końca. Świat przybrał słoneczne barwy. Kolor żółty nas zalewa i atakuje ze wszystkich stron. Żółty to kolor słońca, słoneczników, dojrzałego zboża, soczystych cytryn, rozgrzewającej kurkumy i szafranu, bananów, miodu, żółtek, rzepaku, oleju, jesiennych liści. Cieszmy się wszechogarniającą żółcią, bo niedługo będziemy zmuszeni pogrążyć się w smutnej szarości.
Czy istnieje w kulturze symbol popularniejszy niż drzewo, bardziej uniwersalny, obecny we wszystkich religiach i mitologiach od zarania ludzkości? Kult drzewa był obecny w wielu kulturach na przestrzeni dziejów, które czciły lub w inny sposób mitologizowały drzewa. Ludzie, obserwując ich wzrost i śmierć, jednoczesną siłę i elastyczność, rozkład i ożywanie liści, widzą w nich potężne symbole wzrostu, zaniku i zmartwychwstania. Drzewo jest bez wątpienia najstarszym międzykulturowym symbolem ludzkości.
Wakacyjne podróże kierują nas w różne strony. Jednak niezależnie od kierunku, w dowolnym miejscu świata będziemy mieli okazję usiąść na najbardziej popularnym krześle w historii.
To monoblock – anonimowe, tanie, lekkie, przenośne, wodoodporne, ustawne, łatwe do czyszczenia, ważące około 2 kg plastikowe krzesło ogrodowe wykonane z polipropylenu za pomocą jednorazowego wtrysku.
Czytano 12139663 razy
Wakacje zaczynaja się w najbliższy weekend. Niestety zapowiada się, że będą przebiegać pod dyktando el nino, warto zatem mieć plan alternatywny na wypadek kiepskiej pogody i zapoznać się z programem wystaw, które latem 2015 będzie można obejrzeć w muzeach i galeriach. Niewątpliwie będzie co oglądać.
Zacznijmy od Katowic. Od jutra (piątek 26 czerwca) długo oczekiwany Festiwal Otwarcia nowej siedziby Muzeum Śląskiego. Warto obejrzeć olśniewającą siedzibę i wystawy stałe.
Dziś, 13 czerwca 2015 roku, mija 100 lat od największej rewolucji w historii sztuki. Rewolucja miała niewielkie rozmiary, zaledwie 79,5 х 79,5 cm, i nazywała się Czarny kwadrat, a jej autorem był nasz rodak, do którego niechętnie się przyznajemy – Kazimierz Sewerynowicz Malewicz. Skradziony nam przez Rosjan najbardziej znany artysta o polskich korzeniach. "Rewolucja" wisi w Nowej Galerii Trietiakowskiej w Moskwie przy ul. Krymski Wał. Najbardziej radykalny obraz w historii. Wydawało się, że tym obrazem Malewicz zamknął historię sztuki figuratywnej.
23 kwienia po raz 21 obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Data ta wybrana została jako symboliczna dla literatury światowej. W tym dniu w roku 1616 zmarli Miguel de Cervantes, William Szekspir i historyk peruwiański Inca Garcilaso de la Vega. Na ten dzień przypada także rocznica urodzin lub śmierci innych wybitnych pisarzy (Maurice'a Druona, Halldóra Laxnessa, Vladimira Nabokova, Josepa Pla i Manuela Mejía Vallejo). Jakkolwiek poziom czytelnictwa w Polsce nie napawa optymizmem, a zmierzch tradycyjnej książki wydaje się być przesądzony, dla wielu osób papierowa książka nadal pozostaje przedmiotem magicznym. Tym bardziej magicznym, że intuicja podpowiada im, że choć jeszcze się broni, to w istocie należy już do przeszłości. Może dlatego coraz częściej ispiruje artystów, a nawet stawia się jej pomniki.
Przyszła wiosna, a wraz z nią ochota na przebywanie na, nie zawsze świeżym, powietrzu. Niestety światowa urbanizacja sprawiła, że większość z nas jest skazana na spacery w miejskiej przestrzeni. 30 lat temu cztery na dziesięć osób żyło, a od 2008 roku ponad połowa ludności świata żyje w miastach i miasteczkach. Prognozy mówią, że w roku 2050 siedem na dziesięć osób będzie mieszkańcami miast. Na szczęście artyści, projektanci i miejscy aktywiści starają się przywrócić miastom bardziej ludzką skalę. Przestrzeń miejska staje się forum społecznej debaty, a artystyczne interwencje sposobem wyrażania głosu w dyskusji. Celem artystycznych działań jest doprowadzenie do zmian w otoczeniu. Przyjmując anty-autorytarne podejście do miasta, artyści traktują je jako plac zabaw i przestrzeń dla sztuki. Ich wywrotowe, pełne humoru działania przypominają, że miasta nie powinny pozostawać wyłącznie w rękach przywódców, polityków, miejskich urzędników i architektów.
Miejskie interwencje artystyczne, będące połączeniem i interakcją sztuki, architektury, performansu, instalacji i urbanistyki bywają zaskakująco zabawne, ale pod anegdotą i dowcipem kryją się głebsze treści, które prowokują i skłaniają do refleksji. W szerszym kontekście światowej urbanizacji konkluzje twórczych eksperymentów miejskich interwencjonistów są raczej przygnębiające. Pomagają jednak inaczej spojrzeć na nasze codzienne otoczenie i skłonić do pytania, czy miasta, które mamy, są takie, jakie chcielibyśmy mieć. A przy okazji dodają odrobinę magii do prozaicznych miejsc i sytuacji.
Status tych interwencji jest różny. Niektóre z nich są działaniami legalnymi, nierzadko realizowanymi w porozumieniu z władzami, a niektóre, często tworzonymi pod groźbą kary, dziełami miejskich partyzantów. Część z artystycznych interwencji wiąże się z trwałymi ingerencjami w tkankę architektoniczną, a niektóre to efemeryczne akcje, trwające zaledwie kilka chwil. Pojęcie miejskich interwencji jest bardzo pojemne i zawiera szeroki zakres różnorodnych działań.
Kobiety powoli odzyskują głos w sztuce. Trudno o tym nie napisać w Międzynarodowym Dniu Kobiet. Powoli kończy się epoka przedmiotowego traktowania kobiet i ich nieobecności w świecie sztuki zdominowanym przez mężczyzn. Coraz więcej artystek (i artystów!) w świadomy i radykalny sposób podejmuje w swojej twórczości temat stereotypów płciowych i roli kobiet w życiu. Także w sztuce pojawia się to straszne i znienawidzone przez patriarchalne społeczeństwo słowo gender. Współczesne artystki śmiało i bez pruderii upominają się o obszary nieobecne w publicznym dyskursie. Polemizują z rolą ozdobnego bibelotu i narzuconymi im normami wyglądu. O swoim ciele i jego biologicznych aspektach, o starzeniu się, o macierzyństwie, o pracy ponad siły i odgrywaniu kulturowo narzuconych ról chcą mówić własnym językiem. Przed pojawieniem się w latach 70. ubiegłego wieku ruchu feministycznego, w europejskiej historii sztuki kobieta istniała przede wszystkim jako obiekt i temat dla mężczyzn i dzięki mężczyznom. Kobieta bywała symbolem, alegorią lub dekoracją, nigdy podmiotem. Feminizm uzupełnił o brakującą połowę humanizm, który dotychczas był rodzaju męskiego, tylko nikt tego nie zauważał ;-)
Zima się kończy, pozostały po niej śladowe ilości śniegu. Czy nie tęsknicie za nieskazitelnym białym pejzażem? Za białym pachnącym śniegiem pokrywającym wszechogarniającą szarość? Zanim pejzaż zostanie zagarnięty przez wiosenną zieleń, przyjrzyjmy się białej sztuce.
Czytano 165818 razy
Sezon wystawienniczy 2015 zapowiada się interesująco. Warto to wziąć pod uwagę planując podróże. Choć minął już pierwszy miesiąc nowego roku i kilka ciekawych wystaw jest w toku, większość z nich potrwa znacznie dłużej, niż jeden miesiąc. Przyjrzyjmy się, jakie atrakcyjne wystawy przygotowały dla miłośników sztuki polskie i światowe galerie i muzea.
Zacznijmy, jak zwykle, od Polski.
W Krakowie nie lada atrakcję przygotowało Muzeum Narodowe. W Ośrodku Kultury Europejskiej EUROPEUM między 11.02.2015 a 22.03.2015 odbędzie sie pokaz jednego z trzech, obok Damy z gronostajem Leonarda da Vinci i Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta, najcenniejszych obrazów w Polsce – Ekstazy św. Franciszka autorstwa El Greco, wypożyczonego z Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach. Obraz został przypadkiem odnaleziony w 1964 roku na plebanii kościoła w Kosowie Lackim przez historyczki sztuki z Instytutu Sztuki PAN, Izabellę Galickę i Hannę Sygietyńską. Wcześniej obraz wśród śmieci przeznaczonych do spalenia odnalazł w dzwonnicy proboszcz, ks. Władysław Stępień. Uznał, że nie wypada palić św. Franciszka, oprawił więc obraz i powiesił na plebanii. Księdzu i dwóm historyczkom zawdzięczamy zatem to cenne dzieło. Więcej o obrazie i pokazie na stronie muzeum:
mnk.pl/wystawy/el-greco-ekstaza-sw-franciszka. Warto jednak obejrzeć go osobiście.
Od czasu, kiedy wydawnictwo Phaidon pod koniec października 2014 roku wydało album People of the Twenty-First Century (Ludzie z XXI wieku) Hansa Eijkelbooma, nieznany szerzej artysta spod Amsterdamu stał się nagle jednym z najbardziej rozpoznawalnych fotografów na świecie. Album cieszy się niezwykłym powodzeniem, bo rzeczywiście jest to fascynująca książka i bardzo ciekawy dokument. No właśnie. Czy można ją nazwać dokumentem?